nowe technologie tagged posts

NOWOCZESNA BROŃ DO WALKI Z PIRATAMI DROGOWYMI

Dzień przed terminem ogólnopolskich działań „Prędkość”, Wydział Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach wraz z Komendą Miejską Policji w Katowicach zorganizował briefing, podczas którego zaprezentowano działanie nowoczesnego miernika prędkości TruCAM. Radar ten, prócz pomiaru prędkości, daje możliwość wykonania zdjęcia mierzonego pojazdu. Dzięki takiemu rozwiązaniu, każdy kierowca będzie mógł zobaczyć wynik prędkości wraz z dokumentującymi to wszystko filmem i zdjęciami pojazdu.

Prezentacja urządzenia TruCAM na dzień przed ogólnokrajowymi działaniami „Prędkość”, miała na celu przybliżenie możliwości technicznych nowych mierników oraz ich walorów. Była to wspaniała okazja do rozwiania wszelkich wątpliwości dotyczących pomiaru, którą w pełni wykorzystali obecni podczas spotkania przedstawiciele mediów. Po omówieniu zasad działania urządzenia przez podinsp. Grzegorza Olejniczaka, sierż. szt. Damian Kymona zademonstrował jego praktyczne zastosowanie. W trakcie dokonywanych na ul. 73 Pułku Piechoty w Katowicach pomiarów, mundurowy przybliżył możliwości urządzenia oraz sposób wykonywania pomiaru.

Dzięki wykorzystaniu nowoczesnego miernika prędkości TruCAM, policjanci ruchu drogowego mogą nie tylko robić zdjęcia samochodów, ale także ujawniać wykroczenia bez konieczności zatrzymywania kierowcy. Takie rozwiązanie umożliwia pomiar prędkości na drogach o kilku pasach ruchu w jednym kierunku oraz w miejscach, gdzie nie jest możliwe zatrzymanie pojazdu. Pozwala to na skuteczniejszą walkę z piratami drogowymi, a co za tym idzie, ma znaczący wpływ na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. (policja.pl)

Więcej...

Posiedzenie podkomisji stałej ds. transportu drogowego

Wyjazdowe posiedzenie podkomisji stałej ds. transportu drogowego, drogownictwa i lotnictwa odbyło się w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego.

W dniu 11 października 2017 r. w siedzibie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) odbyło się wyjazdowe posiedzenie podkomisji stałej ds. transportu drogowego, drogownictwa i lotnictwa.

Porządkiem obrad objęto między innymi omówienie zadań Inspekcji Transportu Drogowego w przeprowadzaniu kontroli przestrzegania przepisów w zakresie przewozów drogowych, które przedstawił Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur, o roli CANARD w poprawie stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego, mówił Dyrektor CANARD Marek Konkolewski.

Jest mi niezmiernie miło, że posiedzenie podkomisji odbywa się w Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, dzięki temu będziemy mieli okazję przybliżyć Państwu nie tylko działalność CANARD, ale także całej Inspekcji Transportu Drogowego” – tymi słowami Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur rozpoczął dzisiejsze posiedzenie.

Po raz pierwszy wyjazdowe posiedzenie podkomisji odbywa się w Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, dlatego jest nam szczególnie miło, że będziemy mogli zapoznać się z działalnością Inspekcji Transportu Drogowego” – dodał Przewodniczący Podkomisji Stałej Grzegorz Adam Woźniak.

Główny Inspektor Transportu Drogowego przedstawił najważniejsze cele Inspekcji Transportu Drogowego podczas prowadzonych kontroli drogowych, wskazując między innymi na zapewnienie uczciwej konkurencji w transporcie drogowym oraz poprawę stanu infrastruktury drogowej. Ponadto przedstawił statystyki obrazujące liczbę kontroli drogowych przeprowadzonych przez ITD na przestrzeni ostatnich lat, a także omówił działania, które w najbliższym czasie zamierza podjąć Inspekcja Transportu Drogowego.

W celu wzmożenia nadzoru kontrolnego, Inspekcja Transportu Drogowego planuje rozszerzenie działalności w zakresie wymiany informacji z innymi podmiotami kontrolnymi. Ponadto, Inspekcja wdraża elektroniczny system kontroli zezwoleń wydawanych na mocy umów międzynarodowych” – podkreślił Główny Inspektor Transportu Drogowego.

Rolę CANARD omówił Dyrektor Marek Konkolewski, przedstawiając m.in. informacje dotyczące ilości urządzeń, którymi dysponuje CANARD, a także podkreślił jak ważną rolę pełnią one w poprawie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Na dzień dzisiejszy, na drogach publicznych, których łączna długość wynosi ok. 420 000 km jeden fotoradar przypada średnio na około 975 km, natomiast na drogach krajowych, których łączna długość wynosi około 20 000 km fotoradar znajduje się co około 46 km. Statystyki wprost wskazują, że urządzenia te, w sposób bezpośredni wpływają na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz zmniejszenie liczby ofiar wypadków drogowych” – wskazał Dyrektor CANARD.

Podkreślił, że celem działalności biura, którym kieruje jest poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co udowadnia między innymi transparentność systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym.

Wszystkie urządzenia rejestrujące, którymi dysponuje CANARD poprzedzone są znakiem D-51 informującym o kontroli drogowej, wszystkie fotoradary odznaczone są widocznym, żółtym kolorem. Warto również wskazać, że na stronie internetowej CANARD znajduje się interaktywna mapa, która w sposób przejrzysty pokazuje, gdzie urządzenia są zlokalizowane. Wskazuje to na transparentność działalności CANARD” – podsumował Marek Konkolewski.

Po zakończonych prezentacjach rozpoczęła się dyskusja, podczas której członkowie podkomisji zadawali pytania dotyczące działalności kontrolnej Inspekcji na które odpowiadało kierownictwo GITD.

Zastępca Głównego Inspektora Łukasz Bryła odpowiedział m.in. na pytania dotyczące ważenia i eliminowania z ruchu pojazdów przeciążonych.

Efektywnym sposobem na ujawnianie naruszeń związanych z przeciążeniem pojazdu jest tzw. preselekcja, dzięki której do kontroli zatrzymywane są tylko te pojazdy, które przekraczają normy ustalone przepisami prawa. Warto dodać, że obecnie trwają prace nad zbadaniem możliwości przekształcenia systemu wag preselekcyjnych w system wag administracyjnych„.

Podczas wyjazdowego posiedzenia podkomisji, posłowie zostali zaproszeni do zwiedzenia budynku CANARD, dzięki czemu mogli w sposób szczegółowy zapoznać się z działalnością biura, a także poznać zasady funkcjonowania systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. (gitd.gov.pl)

Więcej...

6×6 na prąd

Ciężarówka przyszłości, czy już współczesność?

Nikola Motors i  Tesla Motors nie mają nic ze sobą wspólnego, z wyjątkiem ich nazwy inspirowanej przez słynnego inżyniera i fizyka Nikolę Teslę. Jednak być  może jest też coś  wspólnego, a to z powodu niedawno pokazanej  przez Nikola Motors koncepcji elektrycznego ciągnika 6×6 czym uprzedził podobny ruch Tesli.

Nikola One Study oferuje  zasięg 1200 mil (1931 km) i łączną moc ponad 2000 KM przy niebotycznym momencie obrotowym ponad 3700 Nm (5017 Nm). Tę moc i moment obrotowy Nikola One zawdzięcza sześciu silnikom elektrycznym (po jednym na każde koło) i  napędzanym gazem ziemnym, jak to ładnie nazwano, „zwiększaczem zasięgu” (Natural gas range extender), czyli generatorem prądu opartym o turbinę gazową. Przyspieszenie od 0 do 60 mph (96 km / h), z pełnym obciążeniem, trwa około 30 sekund, Co czyni ciągnik najszybszym na świecie drogowym pojazdem użytkowym, gdyż z silnikiem wysokoprężnym zajęłoby to dwa razy tyle czasu.

Moc jest dostarczana kołom przez 100 procentowy napęd elektryczny 6×6, który czerpie energię z gigantycznej baterii o pojemności 320 kWh. Pojazd wyposażony jest w system hamowania regeneracyjnego oraz w pełni niezależne zawieszenie. Producent twierdzi. że maszyna może wspiąć się na stok o nachyleniu sześciu procent ciągnąc maksymalny ładunek w tempie  65 mph (105 km /h). Dla porównania, tej samej klasy ciężarówka z silnikiem diesla, w podobnych warunkach, będzie mieć poważne kłopoty by utrzymać 35 mph (56 km/h).

Wyposażenie kabiny Nikola One też jest niezwykłe. M. in. kokpit jest wyposażony w 15-calowy ekran dotykowy, Zestaw wskaźników to 10-calowy wyświetlacz, na pokładzie dostępny jest  4G LTE internet i Wi-Fi, panoramiczne szyby, szyberdach, kamery obserwujące 306-stopni (360?) wokół pojazdu, 42-calowy telewizor, mikrofalówka, dwa pełnowymiarowe łóżka i pełnowymiarowa lodówka z zamrażarką. Zasilane są 320 kWh akumulatorem i podobno pozwalają kierowcy na pobyt w kabinie przez prawie tydzień. Oczywiście zawsze jest też dostępna turbina gazowa by podładować akumulatory.

W USA koszty operacyjne dla ciągników siodłowych z  ciężkim silnikiem Diesla  są gdzieś pomiędzy 40 a 60 centów za milę, ale Nikola Motors stwierdza, że ich maszyna jest zdolna pojechać za połowę tej kwoty, czyli 20-30 centów za milę.

Producent pracuje nad prototypem i zaczął brać rezerwacje, za 1500$. Plan jest taki, aby stworzyć program najmu na kierowców ciężarówek, aby płacić około $ 5,000 miesięcznie, co będzie zawierać opłatę leasingową, nieograniczone paliwo, nieograniczoną liczbę przejechanych mil, konserwację i gwarancję. Co 72 miesięcy lub 1.000.000 mil (1.609.344 km) będzie można otrzymać nowy pojazd, bez dodatkowych kosztów.

Ceny za Nikola One będą wahać się od $ 350.000 do $ 415000, w zależności od opcji. (espedytor.wordpress.com)

Więcej...

Inteligentne ciężarówki i Internet Rzeczy – co czeka branżę transportową?

Branży spedycyjnej nie omija postępujący rozwój technologii wprowadzających nowe możliwości oraz usprawniających funkcjonowanie firm.

Niektóre z nich pomimo swojej stosunkowej świeżości zdążyły się już na dobre rozpowszechnić, inne zaś – zdaniem ekspertów – dopiero znajdą powszechne zastosowanie.

Nowinki technologiczne w rodzaju dronów czy Internetu Rzeczy jeszcze pół dekady temu traktowane były tylko jako niewiele znaczące ciekawostki. Obecnie tego rodzaju technologie przenikają do coraz to innych gałęzi przemysłu i sektora usługowego. Fala nowości nie ominęła także firm zajmujących się transportem i spedycją, które z otwartymi ramionami przyjmują niektóre gadżety i rozwiązania.

Internet Rzeczy a bezpieczeństwo towaru

Podczas transportu dóbr czasem dochodzi do nieprzewidzianych zdarzeń, które mogą skończyć się zagubieniem i utratą ładunku. Przykładowo szacuje się, że w 2014 roku podczas transportu morskiego około 6 milionów kontenerów z towarem wylądowało na dnie morza z powodu sztormów, nagłych uderzeń fal czy zaniedbania ze strony załogi. Inną zmorą firm transportowych (szczególnie operujących na lądzie) są kradzieże. Według raportów eksperckich w jednym kwartale 2014 roku odnotowano kradzieże ładunku o wartości około 18 milionów dolarów w samych Stanach Zjednoczonych .

Na szczęście firmom spedycyjnym przychodzi z pomocą tzw. Internet Rzeczy, czyli sieć czujników i urządzeń działająca oraz zbierająca dane bez konieczności stałej obsługi. Firmy korzystające z takich gadżetów mogą łatwo namierzyć zgubiony czy ukradziony ładunek. Co więcej, nawet jeżeli towar zostanie bezpowrotnie utracony, dane z czujników pozwalają odtworzyć okoliczności wypadku i wprowadzić rozwiązania, które zapobiegną powtórzeniu się feralnej sytuacji. Nic dziwnego więc, że coraz więcej firm spedycyjnych korzysta z dobrodziejstw Internetu Rzeczy.

Z telemetrią efektywniej

Od kilku lat rynek telemetrii, czyli technologii związanych z przesyłaniem na odległość danych o określonych parametrach (np. zużyciu paliwa czy średniej prędkości), przeżywa prawdziwy boom. Według szacunków ekspertów w 2020 roku jego wartość ma dojść nawet do 243 miliardów dolarów. Telemetria jest szczególnie popularna właśnie w dziedzinie transportowej. Stawiające na rozwój firmy spedycyjne takie jak Geis mogą używać zebranych danych do usprawniania swojej floty. Przykładowo, analizując informacje (średnia prędkość, częstotliwość hamowania itp.) z przejazdu, firmowi specjaliści planują trasy pod kątem jak największej efektywności. Innymi korzyściami wynikającymi z użytkowania telemetrii są oszczędności na paliwie zyskane dzięki poprawie kompetencji kierowców. Dane mogą bowiem posłużyć przy szkoleniu, które pokaże pracownikom ich najczęstsze błędy i pomoże im znaleźć sposób na uniknięcie ich w przyszłości. Przewidywania ekspertów dotyczące szacowanej wartości rynku wskazują, że telemetria w ciągu kilku lat stanie się standardem w transporcie i spedycji.

Ciężarówki poradzą sobie same

Zarówno informatyczni giganci w rodzaju Google, jak i potentaci przemysłu motoryzacyjnego już od pewnego czasu pracują nad technologią autonomicznych samochodów, sprawnie przemieszczających się bez udziału kierowcy. Choć mówiąc o samodzielnych autach, zazwyczaj myślimy o modelach osobowych, ta mała rewolucja zaczyna obejmować także większe pojazdy. Dowodem na nią jest chociażby wyprodukowana przez firmę Royal Truck & Equipment Inc. samodzielna ciężarówka, która niebawem zacznie wspomagać robotników pracujących na amerykańskich placach budowy.

Co istotne, to dopiero początek większych zmian. Zdaniem Geralda Ullmana z  Texas A&M’s Transportation Institute, organizacji zajmującej się badaniem branży transportowej: „Połączone, autonomiczne pojazdy widziane są już jako przyszłość transportu”. I rzeczywiście trzeba przyznać, że Amerykanie faktycznie nie próżnują w dziedzinie zautomatyzowanej spedycji. Już dwa lata temu na Florydzie autoryzowano przejazdy „inteligentnego” modelu ciężarówki, który mimo że musi mieć w kabinie kierowcę nadzorującego jazdę, jest w stanie bezkolizyjnie przewieźć towar z miejsca na miejsce. Przewidywania eksperta z  Teksańskiego Instytutu Transportu mają zatem spore oparcie w rzeczywistości.

Internet Rzeczy, telemetria oraz technologia samochodów autonomicznych – to trendy technologiczne, które obecnie dość powszechnie wykorzystuje branża transportowa. Dzięki nim przesyłki są coraz szybsze, a pewność, że towar dotrze bezpiecznie do celu staje się coraz większa. (etransport.pl)

Więcej...

KPD-nowy system informacji drogowej

Jesienią 2017 roku ruszy nowy system informacji drogowej.

Będzie przekazywał m.in. informacje o utrudnieniach, jak zablokowana droga, śliska jezdnia, trudne warunki pogodowe, czy pojazd jadący pod prąd oraz informacji o parkingach i Miejscach Obsługi Podróżnych przydatnych zwłaszcza kierowcom ciężarówek. Będzie to jedna z usług świadczonych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) w ramach budowanego programu „Krajowy System Zarządzania Ruchem”.

System informacji – Krajowy Punkt Dostępowy (KPD) – zostanie zbudowany przez konsorcjum spółek Qumak i Matic za nieco ponad 2 mln złotych. Ma umożliwić sprawną wymianę danych o ruchu drogowym między zarządcami dróg w Polsce. Odbiorcami informacji będą także służby ratownicze, komercyjni dostawcy i odbiorcy danych oraz media. Przez nich informacje będą przekazywane do podróżujących.

GDDKiA ma przygotować aplikację, która będzie w czasie rzeczywistym pokazywać utrudnienia na mapie. W kolejnych latach planowane jest rozszerzenie zakresu zbieranych i udostępnianych danych o ruchu w czasie rzeczywistym m.in. dozwolonych prędkości, czasów przejazdów, oczekiwaniu na przejściach granicznych, warunkach dostępu do mostów i tuneli.

Cały „Krajowy System Zarządzania Ruchem” będą tworzyć tysiące urz odądzeń pomiarowych, wyświetlaczy, sygnalizatorów i kamer przemysłowych. Zostaną ustawione i połączone w taki sposób, który pozwoli na zbieranie danych o ruchu pojazdów i pomoże zwiększyć przepustowość dróg nawet o 20 proc. Chodzi tu o wykorzystanie sieci drogowej jak najbardziej efektywnie.

System ma przyczynić się do zredukowania strat czasu np. podczas stania w korkach, zwiększyć oszczędności na paliwie oraz pozwolić na przekierowywanie pojazdów na te drogi, którymi będzie można jechać szybciej. Kolejnym celem systemu jest zwiększenie bezpieczeństwa: pojawią się m.in. znaki, które będą reagować na warunki drogowe. Podczas deszczu lub śnieżycy dopuszczalna prędkość na danym odcinku będzie można obniżyć. To przyczyni się do zmniejszenia liczby wypadków. Natomiast jeśli takie się zdarzą, dzięki KSZR dojazd do nich będzie szybszy, sprawniejsze będzie także usuwanie ich skutków. (rp.pl)

Więcej...

Koniec ery silników spalinowych?

Od 2030 roku zakaz sprzedaży spalinowych aut. Tysiące osób trafią na bruk?

Niemiecka motoryzacja będzie musiała wykonać ostry zwrot w kierunku pojazdów elektrycznych. Bundesrat – czyli Niemiecka Rada Związkowa – podjęła uchwałę, mogącą rzutować na przyszłość całej europejskiej motoryzacji.

Przedstawiciele krajów związkowych przegłosowali propozycję, w myśl której nowe samochody napędzane silnikami spalinowymi mają zniknąć z oferty producentów do 2030 roku! Po tej dacie wszystkie nowe auta sprzedawane na terenie Niemiec mają być wyposażone w zero emisyjne systemy napędowe!

„Jeśli zawarte w Paryżu porozumienie dotyczące redukcji gazów cieplarnianych ma być traktowane na poważnie, żadne samochody z silnikami spalinowymi nie powinny być dozwolone po 2030 roku” – argumentował jeden z orędowników nowych przepisów – Oliver Krischer z niemieckiej Partii Zielonych.

Chociaż nowa uchwała Bundesratu dotyczy wyłącznie niemieckiego rynku, w praktyce może ona oznaczać koniec europejskiej motoryzacji w jej klasycznej formie. Jak donosi niemiecki „Der Spiegel” rezolucja Rady Związkowej wzywa przedstawicieli Komisji Europejskiej do zweryfikowania obecnych praktyk podatkowych. Niemcy chcą, by Unia zajęła się ulgami podatkowymi, którymi – w wielu krajach członkowskich – objęte są samochody z silnikami wysokoprężnymi. Jeśli te przestałyby obowiązywać, zakup tego typu pojazdu, dla większości nabywców, stałby się ekonomicznie nieuzasadniony. Mniejszy popyt pozwoliłyby również w „naturalny” sposób wygasić europejską produkcję osobowych samochodów z silnikami Diesla.

Trzeba wyjaśnić, że rezolucja Bundesratu dotyczy wyłącznie terenu Niemiec i nie ma żadnego wpływu na przepisy obowiązujące w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Nie można jednak zapominać, że Niemcy są nie tylko największym producentem nowych aut we Wspólnocie Europejskiej, ale i największym pojedynczym rynkiem zbytu. Zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi u naszych zachodnich sąsiadów może więc zmusić pozostałych europejskich producentów do zaprzestania produkcji klasycznych aut.

Nie sposób też pominąć dramatycznego wpływu takiej decyzji dla europejskiej gospodarki. Wg szacunków ekspertów do budowy elektrycznych układów napędowych wymagana jest zaledwie 1/10 z obecnego personelu fabryk zajmujących się produkcją silników! Oznacza to, że w skali całego Starego Kontynentu zagrożone są dziesiątki tysięcy miejsc pracy, również w Polsce! (interia.pl)

Więcej...